Dąb Marii w Lądku-Zdroju – zgłaszający: Lądeckie Towarzystwo Historyczno-Eksploracyjne
Lokalizacja | |
Ulica (bądź opis miejsca): Wolności (obmurowany trawnik przy ul. Wolności 3, obok szpitala „Józef” na wysokości Zarządu Uzdrowiska Lądek-Długopole S.A
| Miejscowość: Lądek Zdrój |
Współrzędne geograficzne GPS (podane w stopniach, minutach i sekundach) | N 50°20’45’’ E 16°53’18’’ |
Link do mapy | |
Nazwa drzewa | Dąb Marii |
Szacowany wiek drzewa: | Ok. 330 lat |
Gatunek: | Dąb szypułkowy (Quercus robur) |
Obwód drzewa mierzony na wysokości 130 cm | 465 cm |
Wysokość drzewa (szacunkowa) | Ok. 19 metrów |
Inne (np. czy drzewo jest objęte ochroną pomnikową, czy rośnie na terenie zabytkowym) | Pomnik przyrody Rozporządzeniem Nr 11 Wojewody Dolnośląskiego z dnia 8 sierpnia 2008 r. w sprawie ustanowienia pomników przyrody (Dz. Urz. Woj. Doln. z 2008 r. nr 221 poz. 2494), rosnący na terenie Gminy Lądek-Zdrój przy ul. Wolności, działka oznaczona numerem geodezyjnym 105/4, która znajduje się na terenie Parku 1000-lecia wpisanym do rejestru zabytków Województwa Dolnośląskiego decyzją numer A/4285/675/Wł z dnia 04.10.1977. |
Cechy wyróżniające drzewo | Bardzo okazałe i potężnie zbudowane drzewo liściaste o grubym pniu i szerokiej, rozłożystej koronie wspartej na ogromnych nieregularnie powyginanych konarach. Drzewo charakteryzuje się dużymi rozmiarami i atletyczną sylwetką. "Król” pośród polskich drzew wyróżnia się wieloklapowymi liśćmi, a także bardzo charakterystycznymi owocami czyli żołędziami. Dąb szypułkowy był i jest chętnie sadzony w pobliżu siedzib ludzkich, np. w parkach, wzdłuż dróg, przy kościołach i na cmentarzach. |
Historia związana z danym drzewem |
Dąb został posadzony przez Marię Hoffman, żonę Jana Zygmunta Hoffmana radcę cesarskiego na dworze cesarza Leopolda I Habsburga, na pamiątkę skutecznego leczenia w lądeckim uzdrowisku. Żona barona cierpiała na wiele dolegliwości, z którymi u schyłku XVII wieku nie mogli poradzić sobie ówcześni medycy. Stan zdrowia pogarszał się i zdesperowany baron postanowił wyznaczyć nagrodę dla lekarza, który znajdzie odpowiednie lekarstwo. Niestety, żadna z kuracji zaleconych przez licznych na dworze medyków nie przyniosła poprawy. Baron zwrócił się w końcu do swego przyjaciela, znanego wiedeńskiego lekarza Kremera z prośbą o ratowanie zdrowia ukochanej. Kremer przyjął posadę lekarza u barona i na początek zalecił zmianę klimatu i wyjazd do niewielkiej miejscowości Lądek, nieopodal czeskiej granicy. Decyzja była o tyle zaskakująca, że baron od niedawna był właścicielem dóbr położonych nieopodal Lądka, ale nigdy nie sądził, że właśnie to miejsce może przyczynić się do uzdrowienia małżonki. Kremer jednak dobrze wiedział, co czyni. Wertując w wiedeńskiej bibliotece księgi medyczne, trafił niedawno na pracę innego wiedeńczyka Konrada z Bergu, który w 1498 roku opisał właściwości lądeckich wód i ich zalety do leczenia uciążliwych chorób. Z początku stan zdrowia nie poprawiał się. Mimo to lekarz konsekwentnie realizował wielotygodniowy plan zajęć dla baronowej. Codziennie do pobliskich lasów wyruszał orszak, który zatrzymywał się przy jednym ze źródeł, pod wiekowym dębem, gdzie wszyscy popijali ciepłą i niezbyt smaczną wodę. W miarę upływu czasu stan zdrowia zaczął się powoli poprawiać. Lekarz uzupełnił kurację o kąpiele w źródle „Jerzy” („Georgenbad”), które dwieście lat wcześniej badał Konrad z Bergu. Od tej pory kobieta szybko zaczęła nabierać sił i chęci do życia. Z kąpieli w ciepłym źródle chętnie korzystał także sam baron. W niedługim czasie okazało się, że Maria spodziewa się potomka. Wówczas to małżeństwo Hoffmannów postanowiło podziękować Opatrzności za cudowne ozdrowienie. Maria wyhodowała z żołędzi zebranych pod starym dębem kilka sadzonek, które posadziła wzdłuż przemierzanej codziennie trasy spacerowej, zaś baron postanowił ufundować kaplicę „na Pustkowiu”, której budowę zakończono w 1679 roku. Zbudował także zakład kąpielowy, który na cześć swej małżonki nazwał „Marienbad” – obecnie „Wojciech”. Kremer podczas kuracji i przez następne lata prowadził wnikliwe badania okolicznych źródeł. Ich efektem była rozprawa naukowa pt. „O zdrowy zdroju, czyli krótkie opisanie zdrowych mineralnych wód, które w Hrabstwie Kłodzkim, w Wyżniej Dolinie obok Lądka wytryskują z błękitnoszarej skały”. Praca została opublikowana po łacinie w 1693 roku, a następnie po niemiecku w roku 1694 w kłodzkiej oficynie wydawniczej Anreasa Pegi. Do dzisiejszych czasów, jako dowód uzdrowicielskich zalet lądeckich źródeł przetrwał jeden z dębów posadzonych ręką Marii Hoffmann oraz basen „Wojciech” (dawny „Marienbad”) i kościół ufundowany przez barona Hoffmanna. Dąb rośnie obok sanatorium „Józef”, basen „Wojciech” jest jednym z najpiękniejszych obiektów uzdrowiskowych w Polsce, natomiast kaplica, znajdująca przy ulicy Lipowej, służy wszystkim kuracjuszom, którzy przyjeżdżają do Lądka po zdrowie. Dąb, od połowy XVIII wieku zwany Dębem Marii, stał się jedną z atrakcji uzdrowiska. Odpoczywali pod nim Fryderyk II, Fryderyk Wilhelm II, Johann Wolfgang Goethe i Marianna Orańska. Powstała wówczas legenda, że codzienny, kilkuminutowy odpoczynek pod dębem sprawia, że u kobiet wracają siły, a mężczyznom poprawiają się ich męskie możliwości. Z oczywistych względów nie prowadzono w tym kierunku żadnych badań, ale mądrość ludowa mówi, że każdej w legendzie jest ziarnko prawdy... Dąb Marii istotnie wplata się w historię lokalnej społeczności. Zasadzony w okresie, kiedy Lądek-Zdrój (ówczesny Landeck) znajdował się w domenie habsburskiej, a rósł kiedy miasto przeszło we władanie pruskie. Pomimo, że po 1945 r. zmieniły się granice i Lądek znalazł się w granicach państwa polskiego, dąb nadal tkwi na posterunku dając cień strudzonym kuracjuszom. Dąb Marii jest klamrą łączącą skomplikowane dzieje miasta i zamieszkujących go społeczności. Dla wielu lądczan dąb ten stał się kultowym już drzewem symbolem - niemym świadkiem historii, trwającym niestrudzenie w centrum uzdrowiska od ponad trzystu lat. |
Galeria zdjęć:
|